Hej :)
Dzisiaj mam dla Was wpis, który powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa JK (W. Feeria), które było tak miłe i wysłało mi recenzencki egzemplarz książki "Dobre bakterie" Robynne Chutkan. To była duża niespodzianka i bardzo miły gest. Uwielbiam czytać książki, a czytanie o czymś czym się pasjonuję, to dodatkowy powód do radości :)
Myślę, że sam tytuł książki "Dobre bakterie" może budzić w wielu osobach zastanowienie. Chwila moment, jak to dobre bakterie? Przecież bakterie są złe i należy ich unikać- dlatego myjemy ręce, nie spożywamy żywności, która upadła na ziemię, nie pozwalamy się bawić dzieciom w piaskownicy. Ja kiedyś również uważałam, że bakterie to coś złego. Dopiero studia otworzyły mi oczy na fakt, że bakterie nie zasiedlają tylko naszego otoczenia, ale też nas samych.
W ludzkim organizmie jest około 2,5 kg bakterii! Ich liczebność jest aż trudna do wyobrażenia sobie. I to wszystko znajduje się na naszej skórze, w naszym przewodzie pokarmowym i funkcjonuje na co dzień mając nas za swych gospodarzy. A my nie chcemy wcale pozbywać się małych żyjątek, które odgrywają w naszych organizmach wiele ról- jedną z ważniejszych jest ochrona nas przed tymi złymi bakteriami, które powodują choroby i inne dolegliwości.
Autorka- Robynne Chutkan jest lekarzem gastroenterologiem- wybitną specjalistką w swej dziedzinie. W swojej książce nie przedstawia tylko suchych faktów o mikrobiocie, schorzeniach się z nią wiążących i wskazówkach dietetycznych. Opisuje wiele przypadków swoich pacjentów- ja po przeczytaniu ich wyciągnęłam jeden ważny wniosek- choć możemy mieć podobne objawy, takie samo schorzenie, to nasze leczenie powinno być bardzo zindywidualizowane. Nie sztuką jest każdemu pacjentowi zaproponować ten sam schemat leczenia (zarówno farmakologicznego, jak i żywieniowego)- każdy z nas jest inny i różni nas przede wszystkim skład mikrobioty. Każdy z nas ma inne bakterie, bo kontaktuje się z innymi ludźmi, odwiedza inne miejsca, a także odżywia się inaczej. Dlatego często wizyta u specjalisty ds żywienia- dietetyka, jest tak ważna. Bo umówmy się- lekarz rodzinny poświęca pacjentowi 15 minut, a dietetyk 1,5 godziny... No ale dobra, nie będę brnąć dalej w temat służby zdrowia, bo to temat rzeka ;)
Czego jeszcze można dowiedzieć się z książki "Dobre bakterie"? Poznamy możliwe konsekwencje zaburzeń mikrobioty jelitowej (nie wszystkie tezy autorki są potwierdzone naukowo, ale możliwe, że jest to tylko kwestia czasu). Dowiemy się całkiem sporo o możliwych przyczynach zaburzeń naszego małego- wielkiego świata, w tym o szkodliwym wpływie antybiotyków, które są przepisywane przez lekarzy lekką ręką, nawet osobom, które zupełnie ich nie potrzebują (poświęcony jest temu rozdział pt. "Farmagedon"- to sformułowanie bardzo mnie rozbawiło :)). Bardzo zainteresował mnie też rozdział poświęcony zmianom mikrobioty na różnych etapach naszego życia. Mikrobiota jelitowa pełni wiele funkcji w naszych organizmach, w książce przeczytacie o nich więcej. Dużo uwagi autorka poświęciła stanom chorobowym związanym z układem pokarmowym człowieka. Warto sprawdzić, może i Ty cierpisz na jakieś schorzenie, ale nie powiązałeś tego z objawami jakie u Ciebie występują? Ale to nadal nie wszystko, o czym opowiada nam autorka- wspomina też, że nasze bakterie mogą mieć znaczący wpływ na naszą masę ciała, a także o współczesnych niszczycielach mikrobiomu.
Po obszernym na pół książki teoretycznym wprowadzeniu i poznaniu naszych małych lokatorów, autorka opisuje swój program "Żyj brudniej, jedz czyściej". Znajdziemy tu praktyczne wskazówki dotyczące niemal każdej sfery życia, od podstawowych zasad rozsądnego dbania o higienę do wydania na świat dziecka. Najwięcej jednak poświęca zagadnieniom związanym z odpowiednim sposobem odżywiania, w celu odbudowania i wspierania swojej mikrobioty jelitowej w pełnieniu jej wszystkich funkcji. W książce znajdziemy bardzo wiele interesujących przepisów na dania zdrowe i pożywne- nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla naszych bakterii :)
No dobrze, ale nie będę Wam opowiadać całej książki, która jest naprawdę fajnym źródłem wiedzy- autorka ma umiejętność pisania o rzeczach trudnych i niekiedy skomplikowanych, prosto i lekko. Pisze bardzo dużo o swoich własnych doświadczeniach, ale także perypetiach swoich pacjentów. Lektura książki była bardzo przyjemna i rozwijająca i mogę z czystym sumieniem polecić ją każdemu :) Każdy zaciekawiony tematem zdrowego odżywiania znajdzie w tej książce coś dla siebie- szczególnie polecam ją osobom z różnymi jelitowymi dolegliwościami, które często są przez nas bagatelizowane.
Jeśli zaciekawił Was temat mikrobioty jelitowej, to nie martwcie się, na pewno poruszę go wkrótce na blogu, bo warto o nim rozmawiać. Szczególnie, że dowiadujemy się o tym skomplikowanym świecie wewnątrz nas coraz więcej :)
Bardzo fajna książka :) Dobre bakterie są pożyteczne dla nas, gdyż świat by nie istniał, gdyby nie było bakterii. Niestety, są też szkodliwe bakterie np. Salmonella, Shigella, czy też bakterie beztlenowe, które wytwarzają jad kiełbasiany. Ich również jest mnóstwo i należy przede wszystkim zadbać o higienę i bezpieczeństwo przy produkcji żywności. Najgorsze są pasożyty np. tasiemiec, czy też włosień. Muszę również napisać na blogu o drobnoustrojach w żywności, jakie mogą być zagrożeniem dla konsumenta, bo niestety, dużo jest zatruć pokarmowych. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń2,5 kg! O książce już słyszałam, będę musiała czym prędzej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo to naprawdę duża dawka wiedzy przekazana w bardzo przystępny sposób :)
UsuńMyślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać :)! O dobrych bakteriach usłyszałam już jakiś czas temu i uważam to za temat godny poruszania. O złych każdy wie, a o dobrych?! Swoją drogą - aż 2,5 kg? Tego w życiu bym się nie spodziwała :)!
OdpowiedzUsuńJa na początku, jak tylko się dowiedziałam ile jest w nas bakterii, byłam w szoku ;) To takie dziwne, niby jesteśmy jakąś integralną całością, a w sumie część nas, nie jest wcale nami, ale bakteriami :D
UsuńNie dziwię się, że bakterie wpływają na naszą wagę, skoro one same ważą 2,5 kilogramów... ;) A tak na poważnie, widzę, że nie tylko mnie ta liczba zaskoczyła. Rzeczywiście obrazuje ona, ile tak naprawdę bakterii współpracuje z naszym ciałem.
OdpowiedzUsuńTematyka książki bardzo ciekawa, a skoro autorka pisze w sposób lekki i przyswajalny, to tym lepiej :) Niestety tak już mam, że kiedy przeczytam coś mądrego, szybko o tym zapominam, przeważnie z powodu natłoku naukowych sformułowań. Stąd czasem lubię, kiedy coś jest wyłożone w sposób łopatologiczny ;)
Hej, miło mi Cię poinformować, że nominowałam Cię do Tea Book TAGu
OdpowiedzUsuńszczegóły na moim blogu :)Pozdrawiam
http://www.piosenkajestdobranawszystko87.blogspot.com/
Bardzo zachęcająca recenzja i tytuł Farmagedon tez mnie rozbawił :) chętnie poczytam więcej o tym temacie, bo to naprawdę interesujące :)
OdpowiedzUsuńNIe czytałam tej książki, ale brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńJuż widziałam tą książkę na innych blogach, widzę, że jest teraz bardzo popularna, chyba też będę musiała ją zakupić :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jest to' co nam zdradzasz z tej książki. To niezła rewolucja dla naszego myślenia! :)
OdpowiedzUsuń