Hej!
W dzisiejszym poście małe kino domowe :) Zapraszam do obejrzenia jednego z bardziej kontrowersyjnych programów o tematyce związanej z odżywianiem. Jest to dokument "Super Size Me" którego reżyserem, producentem oraz głównym aktorem jest Morgan Spurlock. Zachęcam do obejrzenia :)
Zdecydował się on na 30 dniowe żywienie w lokalach serwujących żywność typu "Fast food", aby pokazać wpływ ich produktów na zdrowie człowieka. Sprawdził, czy te jedzenie rzeczywiście ma tak negatywny wpływ i czy to prosta droga do otyłości i jej dalszych konsekwencji.
http://ecx.images-amazon.com/images/I/51JW1207ZAL.jpg |
Morgan Sporlock był pod stałą opieką 3 lekarzy: kardiologa, gastrologa, internisty, a także dietetyka i fizjoterapeuty. Przeszedł szereg badań w celu określenia jego zdrowia i kondycji organizmu.
Co się stało, gdy okaz zdrowia przeszedł na McDietę? Nie będę Wam tego zdradzać ;) Sami zobaczycie.
McDieta trwała 30 dni i opierała się na kilku zasadach:
- Morgan notował wszystko co zjada (było to potem analizowane przez jego dietetyczkę)
- Prowadził aktywność fizyczną przeciętnego Amerykanina: max 5000 kroków dziennie
- Spożywał żywność pochodzącą wyłącznie z McDonalda
- Jadł 3 posiłki dziennie: śniadanie, obiad i kolację
- Musiał skosztować wszystkich potraw w ciągu 30 dni
- Zawsze zgadzał się na super zestaw, gdy był on zaproponowany
http://www.mcdonalds.pl/assets/Uploads/cheeseburger-duzy3.png |
Konsekwencje zdrowotne przerosły oczekiwania specjalistów, powiedziałabym że wręcz ich przeraziły. Żywność ta z pewnością nie pozostaje bez żadnego wpływu na organizm.
Oprócz ukazania zmagań bohatera z McDietą, można dowiedzieć się wiele o społeczeństwie amerykańskim, ich podejściu do żywienia w fast foodach, nawykach żywieniowych, zarówno dzieci, jak i dorosłych, przemyśle spożywczym i nawet o jedzeniu na szkolnych stołówkach.
Program porusza wiele problemów, które może niekoniecznie są jeszcze tak rozpowszechnione w Polsce. Co nie znaczy, że nie gonimy Ameryki i nie przejmujemy negatywnych wzorców żywieniowych. Rozejrzyjcie się po ulicach, sklepach, szkołach- jak wiele osób ma nadwagę i otyłość, co ludzie kupują w sklepach, jak wiele pojawiło się w ostatnim czasie dań gotowych na sklepowych półkach.
http://davidkanigan.files.wordpress.com/2013/06/ronald-mcdonald.png?w=505&h=652 |
Co jeszcze mogę dodać ze swojego doświadczenia: Jakiś czas temu w ramach zajęć na studiach mieliśmy wycieczkę do McDonalda. Mogliśmy zobaczyć lokal od kuchni- zwiedziliśmy magazyny, chłodnie, miejsce przygotowywania i wydawania posiłków. Żywność tam jest wysoko przetworzona, pełna różnych związków, które niekoniecznie dodalibyśmy do potraw przyrządzanych w domu, daleka też jestem od stwierdzenia, że jest to żywność prozdrowotna. Z drugiej strony przestrzeganie wszelkich zasad BHP, dbanie o jakość i bezpieczeństwo żywność jest na wysokim poziomie. Poza tym widać też wiele zmian na lepsze, a także wiele różnic między amerykańskimi, a polskimi porcjami.
Czasami się zastanawiam, czy możemy atakować lokale z żywnością "Fast food", które wcale nie ukrywają jaką żywność serwują? To nie są miejsca do których ktoś nam każe chodzić. Robimy to z własnej woli, skuszeni smacznym, stosunkowo tanim jedzeniem, które dostajemy od ręki.
Chyba odpowiedzią na to jest rada: zachowaj umiar. Jeśli od czasu do czasu, powiedzmy raz w miesiącu, skusi nas cheeseburger, nie popadniemy od razu w choroby dieto zależne. Ale jeśli skusi nas częściej- kto wie?
Często jesteśmy tym co jemy, w takich przypadkach przekłada się to na praktykę.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że Twoje ostatnie zdanie skłoniło mnie do napisania komentarza. Dlaczego? BO zgadzam się z Tobą w 1000%! Piszesz bardzo mądrze, to już któryś wpis, który czytam i kiwam przy tym głową na "Tak". Sama studiuję dietetykę, ale jestem jeszcze na samym początku i wiele przede mną, wiele rzeczy nie wiem. Mam jednak chęci by się dowiedzieć i przyznam szczerze, że Twój blog mi pomógł i na pewno pomoże jeszcze wiele razy. Dzięki za niego i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że Twoje ostatnie zdanie skłoniło mnie do napisania komentarza. Dlaczego? BO zgadzam się z Tobą w 1000%! Piszesz bardzo mądrze, to już któryś wpis, który czytam i kiwam przy tym głową na "Tak". Sama studiuję dietetykę, ale jestem jeszcze na samym początku i wiele przede mną, wiele rzeczy nie wiem. Mam jednak chęci by się dowiedzieć i przyznam szczerze, że Twój blog mi pomógł i na pewno pomoże jeszcze wiele razy. Dzięki za niego i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMagda, dzięki za miłe słowa! Fajnie że masz duży zapał i głód wiedzy- to na pewno pomaga na studiach :D życzę dużo wytrwałości, na pewno się przyda ;)
UsuńMoim zdaniem 1 z najlepszych postów :) Niestety, z mojego doświadczenia zawodowego wiem, że dużo zakładów żywienia zbiorowego serwuje konsumentom posiłki o złej jakości o wadliwym żywieniu i to mnie martwi :( Brakuje odpowiednich ustaw. Choć są zalecenia i normy żywieniowe, w praktyce nawet szpital może karmić ludzi przysłowiowym "bułką z masłem i pasztetem" i nikt nie będzie ich karać, bo nie ma ustaw, by obowiązkowo stosować normy żywieniowe. Myślę, że warto rozważać regulacjom dot. żywienia zbiorowego i wprowadzenie odpowiednich norm żywieniowych. Wg danych GIS, większość jadłospisów układanych w zakładach żywienia zbiorowego typu zamkniętego są układane tak, że nie spełniają wielu norm i zasad racjonalnego, a powinny być wg odpowiednich wytycznych. Ja również ciągle na ten temat poruszam na blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Patryk - blog Świat Gastronomii, żywieniowiec
Zła jakość żywności to rzeczywiście duży problem. Jeśli chodzi o restauracje, bary, itp., to jeszcze konsument ma jakiś wybór, ale niestety żywienie w szpitalach chociażby, woła o pomstę do nieba. I choć każdy kiwa głową, że tak, dieta odgrywa ważną rolę w rekonwalescencji, to nikt nic nie robi w kierunku poprawy żywienia w szpitalach. No cóż musimy promować zdrowe odżywianie z nadzieją, że świadome społeczeństwo wywoła przymus zmian na wyższych szczeblach władzy :D
UsuńZgadzam się z Panią w 100% :) Pozdrawiam :)
UsuńPatryk - specjalista ds. żywienia zbiorowego